Zastępowanie ludzi maszynami rodzi obawy o przyszłość człowieka na rynku pracy. Postulaty opodatkowania stosujących takie rozwiązania firm nie znalazły posłuchu w UE. Wraca za to pytanie, czy automatyzacja będzie sprzyjała powiększaniu się grona prekariuszy – osób, które żyją w ciągłej zawodowej niepewności.
Gdy młodzież szkolna uczy się na lekcjach historii o rewolcie robotników, może się uśmiechnąć z pobłażaniem – przecież rynek pracy przetrwał mechanizację, a robotnicy nauczyli się obsługi nowych maszyn. Cały ten opór z początku XIX wieku nie miał sensu, bo rozwoju nie można powstrzymać siłą.
Media co jakiś czas publikują listę zawodów, które „znikną przez maszyny” – zmiany mogą dotknąć oferty związane z przetwarzaniem i obróbką danych, w handlu (sprzedawcy, kasjerzy, telemarketerzy), mniej ludzi będzie potrzebnych do wykonywania prac biurowych i urzędniczych (przyjmowanie wniosków, wypłata świadczeń).
Już kilka lat temu naukowcy zajmujący się rynkiem pracy ukuli we współpracy ze specami od automatyzacji pojęcie Czwartej Rewolucji Przemysłowej. Z powodu gwałtownego rozwoju technologii, w tym uczenia maszynowego (ang. machine learning) i malejącego kosztu automatyzacji, robotyzacja na masową skalę jest już tylko kwestią czasu.
Źródło: https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/technologie-wiecej-wolnego-czasu-czy-prekariatu/